Moja mama miała w kuchni taki taboret "morderca"
Połamany w dwóch miejscach, łączenia nie trzymały - stając na nim grało się w rosyjską ruletkę.
W końcu podjąłem rękawicę i zabrałem się za niego :)
Taboret rozłożony na części pierwsze
Proces sklejania - profesjonalna strugnica
Nasz kuchenny blat :)
W każdym razie - operacja udała się w 100% i taboret znowu jest "bezpieczny"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz